Welcome to Gaia! ::

Polish Poll Center

Back to Guilds

 

Tags: Polska, Polish, Poland 

Reply Polish Poll Center
[RPG] Kontynent. Czas odnowy Goto Page: [] [<] 1 2 3 ... 4 5 6 7 8 9 [>] [»|]

Quick Reply

Enter both words below, separated by a space:

Can't read the text? Click here

Submit

RPG
  1
View Results

Kasmizar
Crew

PostPosted: Sat Apr 03, 2010 1:32 am


Leviathan

Gulgas podniósł się z ziemi. Chcę przyjąć postawę do walki, ale... ale tutaj jest Kired. Wujek Kired. Ten co potrafi złamać podkowę i daje bardzo silne kuksańce. Chłopak zrezygnował z walki. Opuszcza dłonie, jeszcze widać, że kipi złością, ale nie może z tym nic zrobić. Kopie kamień i idzie w stronę chat. Reszta chłopaków za nim.
Kired wzniósł do góry miecz, gdy przechodzą obok niego. Tamci odsunęli się od niego, ale poszli do wioski.
Spojrzał jeszcze na odchodzących. Gdy byli dostatecznie daleko, odkłada miecz w krzaki i podchodzi do Ciebie.
-Teraz my porozmawiamy trochę dłużej. Przy skarpie zostawiłem coś dla Ciebie, co Cię zainteresuje. Idziemy? I przypomnij, kto Cię wyniósł z tego miasta.
PostPosted: Sat Apr 03, 2010 6:51 am


- Ni-niestety, nie jestem w stanie przypomnieć sobie chwili, kiedy zostałem wyciągnięty ze zgliszczy miasta... Ba! Nie pamiętam czegokolwiek z TEGO okresu, wszystkiego dowiedziałem się długi czas po katastrofie... Katakliźmie... Po tym wydarzeniu, czymkolwiek ono było, które zmieniło także moje ciało w ruinę.
Spuszczam wzrok ku ziemi, odrzucając przy okazji kij na ziemię i podążam za Kiredem
- Ale... Zawsze mi wmawiano, że to rodzice mnie uratowali. Wątpię, by było w tym choć trochę krzty prawdy, choćby ze względu, że ich tu nie ma. Że ich nie znam. Że nigdy ich nie widziałem... I zapewne nie zobaczę. A... Ta rzecz, o której mi wspomniałeś, ma jakiś związek z moją przeszłością?

Anzelmo

Durem Borg


Kasmizar
Crew

PostPosted: Sat Apr 03, 2010 2:36 pm


Leviathan
-nie wiem czy z przeszłością, ale z przyszłością na pewno.
Idziecie w ciszy jakiś czas. Dochodzicie do jaskiń, w którym ukrywacie zboże w razie napaści. Stamtąd wziął jakieś zawiniątko i butelkę wina. Weszliście po chwili na wzgórze.
Gdy już usiedliście na szczycie pagórka, z którego widać całą okolicę łącznie z Kired chciał rozluźnić sytuację i gadał o okolicy, że niedługo znowu wiosna. że będzie trzeba naprawić młyn. Póżniej nalał Ci wina.
-Wiesz dobrze, że nie możesz tu zostać, co? Ludzie w wiosce mówią dużo, ale o Tobie najwięciej. To nieprawda, że wynieśli Cię twoi rodzice. Zrobił to ktoś inny.
Wtedy Kired zdejmuje koszulę. Wokół klatki piersiowej ma bandaż. Go też zdejmuje, a twoim oczom ukazuje się ropiejąca rana w kształcie dłoni 6 letniego chłopca.
-To byłem ja.
PostPosted: Sun Apr 04, 2010 10:52 am


Wpatruję się w ranę Kireda, podnosząc swoje spalone brwi ze zdziwienia i z lekkiego zaniepokojenia.
Po dłuższej chwili milczenia, gdy dotarły do mnie jego słowa, ręka, w której trzymałem kufel wina, zaczęła się trząść niemiłosiernie... I niekontrolowanie.
- T-to... Ni-nie rozumiem... Patrząc na Twoją ra-ranę mam kompletny mętlik w głowie...
Przechylam kubeł z winem tak, by nabrać jak najwięcej płynu w usta. Po przełknięciu zakasłałem raz czy dwa, z racji uprzedniej kompletnej wstrzemięźliwości od alkoholu.
- Powinienem chyba Ci podziękować, choć... Choć to dla mnie nie jest kompletnie pojęte. Dlaczego więc ludzie, którzy przygarnęli mnie, karmili mnie kłamstwem z dnia na dzień? Ba! Nie tylko oni, wszyscy w wiosce tak mi wmawiali...
Odrywam wzrok od Kireda.
- Nie. To już nie jest ważne. Masz rację, powinienem się wynieść z tego miejsca. Powinienem już to zrobić wcześniej, kiedy tylko osiągnąłem wiek -nastu lat. Ale... Nadzieja, teraz zresztą złudna, że jednak ludzie, którzy mnie poczęli, wrócą kiedyś po mnie, trzymała mnie w tym miejscu. Tylko... Złudna... Nadzieja...
Po zakończeniu swoich słów opuszczam wzrok ku ziemi, ściskając mocniej kufel w rękach.

Anzelmo

Durem Borg


kISaMur

PostPosted: Sun Apr 04, 2010 12:02 pm


Kasmizar
Parathera
-Hmm...
Rald chyba zastanawia się, czy przerzucić Cię przez kolano czy posłuchać.
-Jestem odpowiedzialny za Siebie, Ciebie i moich ludzi. Gildię twoja śmierć nie zajmie zbyt długo, ale dla Ciebie twoje zejście, to chyba problem prawda?
Stawia dodatkową kreskę na tej mapie.
-Tutaj zostawimy przejście. W razie czego wycofamy się. Reszta zostanie.
Wstaję i wychodzi. Już prawie wychodzi z namiotu, gdy zatrzymuje się, odwrócony do Ciebie plecami mówi:
-Uważaj na Siebie.
Wtedy dopiero wychodzi.


-...za dożo troski w twoim głosie, Raldzie.-mówi to wciąż siedząc na łóżku, na zewnątrz słyszy odgłosy zbierania ludzi, organizowania. Wstaję, zabiera resztę ekwipunku i wychodzi z namiotu. Światło dzienne oślepiło jej oczy, przystosowane do półmroku panującym w miejscu który służył jej domem przez ostatnie parenaście dni. Po chwili ujrzała przed sobą cały obóz, zobaczyła że Rald skończył już z przygotowania. Nieduży odział ludzi ruszył w stronę w której miał się znajdować cel zadania. Parathera nie czekając więcej, zwinnym ruchem wskoczyła na swojego wierzchowca i podążyła za resztą.
PostPosted: Mon Apr 05, 2010 12:45 pm


Roland

-Hmmm. Co najpierw?
Zaczerpnął oddechu, po czym zaczął.
-Wojna dopiero się zaczyna, a może uda nawet się ją powstrzymać. Na razie nie wiemy co to jest, ledwie pojawiło się parę pogłosek i wymordowane wioski. Widziałem ślady walk, ale nie było tam żadnego trupa, więc co mogło się stać? Sami zginęli i odeszli? Dokładnie. Krasnoludy parchate sami ścigami teraz, nagroda nie mniejsza niż za... sam wiesz kogo. W górach ukrywają się Ci, którzy nie chcą płacić podatków na rzecz imperatora, ani zamieszkiwać w enklawach. Podobno ukrywa się ich trochę razem z Ramirezem, pół-elfem, ale gdzie są to nie wiadomo. Wynajęła mnie akademia, żebym działał na tych ziemiach.

Kasmizar
Crew


Kasmizar
Crew

PostPosted: Mon Apr 05, 2010 1:02 pm


Leviathan

Kired nie wie chwile co powiedzieć.
-Chcieli Cię uratować, albo żebyś wiedział, gdzie iść. Nie widziałeś najlepszego.
Rozciąga skrawek skóry.
-To znalazłem chwilę przed odnalezieniem Ciebie.
Położył przed tobą mapę. Jest na niej kilka punktów, góry, las i wielki czerwony X narysowany na środku.
-Przez tyle lat szukałem wiadomości o tym, gdzie to może być. I dopiero miesiąc temu, pewien kupiec mi powiedział, że zna te okolice, a przynajmniej rozpoznał górę. To może być ślad twoich rodziców... a zresztą, jeżeli to nawet nie oni, to wyobrażasz sobie życie w tej wiosce? Ty odmieńcze? Żabo?
Mówi to z żalem, a nie złością.
-Ja wiem, że przeżyje do końca swoje dni tutaj. Powalony przez starość, dur brzuszny albo ropiejący ząb. Przez tyle lat, odkąd noszę tą ranę, to cieszyłem się z niej. Dotknąłem czegoś o czym Ci ludzie nie mają pojęcia, czegoś co jest ważniejsze od plonów i zbiorów. Ja jedynie otarłem się o to, ty masz szansę, być tego częścią. Więc co powiesz na taką podróż?
PostPosted: Mon Apr 05, 2010 1:06 pm


Parathera

W trakcie jazdy mijacie wioskę, skręcacie do lasu i wjeżdzacie pomiędzy drzewa. Rald zszedł z konia. Reszta ludzi tak samo.
Podchodzi do Ciebie.
-Jeżeli chcesz ich olśnić urodą, to proszę bardzo, ale wolę argumenty mające w sobie więcej metalu. Co tak właściwie tym razem wzięłaś ze sobą?
Poproszę o dokładny spis rzeczy, który masz przy sobie.

Kasmizar
Crew


Anzelmo

Durem Borg

PostPosted: Tue Apr 06, 2010 1:37 pm


Wpatruję się w mapę, próbując cokolwiek sobie skojarzyć.
- ... Aż dziw bierze, że cokolwiek tam jeszcze się uchowało...
Odrywam wzrok od kawałka papieru i z lekkim uśmiechem dodaję:
- ... Prócz mnie, rzecz jasna.
Wypijam resztki wina z kufla, przy ostatnim łyku skrzywiając się lekko. Otrząsam się po dopiero po chwili.
- Kompanem na biesiady to raczej nigdy nie zostanę. ... W każdym razie, Twoja 'propozycja' jak najbardziej mi się podoba. Co prawda, mam pewne obawy, ale... Co mi też innego pozostaje? 'Nie-życie' w wiosce do końca swoich dni, czy raczej podróż w nieznane? Zdecydowanie wolę się uwolnić z tego miejsca. Może też poznam dzięki temu 'inne' życie.
Patrzę naprzemiennie w dal i mapę, próbując zobaczyć jakieś podobieństwo między terenem narysowanym na mapie, a tym widzianym ze wzgórza.
- ... To raczej blisko nie jest.
PostPosted: Thu Apr 08, 2010 4:08 am


Ocik z Bregii


-Hmmm. Co najpierw?
Zaczerpnął oddechu, po czym zaczął.
-Wojna dopiero się zaczyna, a może uda nawet się ją powstrzymać. Na razie nie wiemy co to jest, ledwie pojawiło się parę pogłosek i wymordowane wioski. Widziałem ślady walk, ale nie było tam żadnego trupa, więc co mogło się stać? Sami zginęli i odeszli? Dokładnie. Krasnoludy parchate sami ścigami teraz, nagroda nie mniejsza niż za... sam wiesz kogo. W górach ukrywają się Ci, którzy nie chcą płacić podatków na rzecz imperatora, ani zamieszkiwać w enklawach. Podobno ukrywa się ich trochę razem z Ramirezem, pół-elfem, ale gdzie są to nie wiadomo. Wynajęła mnie akademia, żebym działał na tych ziemiach.


-Cóż, więc niewiele wiadomo. Poza tym, że ludzie zamiast szukać sprzymierzeńców, jak zwykle znajdują tylko nowych wrogów. Nie ma co mitrężyć, ruszajmy do Culwynn. To pół dnia drogi stąd, będziemy tam o świcie.

Ignacy Wieniawa
Crew

Unforgiving Warlord

2,800 Points
  • 1 Win 50
  • 20 Wins 100
  • 50 Wins 150

Kasmizar
Crew

PostPosted: Fri Apr 09, 2010 3:28 am


Leviathan
Kired roześmiał się i poklepał Cię po ramieniu.
-Nie, raczej nie. Co to za wyprawa do wioski obok, prawda? Z tego co mówił ten kupiec to ta góra jest jakieś 12 dni drogi, a to początek tej drogi. Jeżeli chcesz wyruszą jutro z rana w tamtą stronę. Dostaniesz ode mnie jedzenie, tarcze i mój miecz i trochę miedziaków na drogę. Dasz sobie radę z pewnością.

Noc spędziłeś jeszcze w swojej chacie. Rano ruszała karawana. Dwa wozy, 3 zbrojnych na koniach i kupiec ze swoimi pomocnikami i jeszcze jacyś ludzie, wędrujący z nimi dla bezpieczeństwa.

Co bierzesz ze sobą, co zostawiasz, czy jeszcze coś innego? Obojętnie co zrobisz karawana ruszy.


Roland
-Dobrze, ruszajmy.
Ocik bierze jeszcze coś z ciała najbliższego rycerza. Uśmiecha się i jest na twoje rozkazy.
-Tutaj nie będziemy mogli zostać, ale jest możliwość przejścia przez wąwóz za lasem. Nie spotkamy tam nikogo, ale... jest pewien problem.
Jak wytłumaczymy ludziom obecność maga i rycerza, na pewno dzielnego i walecznego, ale z pewnością... nie do końca żywego?
PostPosted: Fri Apr 09, 2010 8:01 am


Ocik z Bregii

-Dobrze, ruszajmy.
Ocik bierze jeszcze coś z ciała najbliższego rycerza. Uśmiecha się i jest na twoje rozkazy.
-Tutaj nie będziemy mogli zostać, ale jest możliwość przejścia przez wąwóz za lasem. Nie spotkamy tam nikogo, ale... jest pewien problem.
Jak wytłumaczymy ludziom obecność maga i rycerza, na pewno dzielnego i walecznego, ale z pewnością... nie do końca żywego?

-Racja, potrzebne mi jakieś okrycie, przez jakiś czas może być zwykła peleryna z szerokim kapturem. Z pewnością rozbiliście gdzieś w pobliżu mały obóz, jest tam coś takiego? Później może uda się zdobyć hełm garneczkowy. Myślałem o tym, żeby sobie taki sprawić jeszcze za życia, he he...
Poza tym, będę trzymał się na uboczu. Jeżeli chodzi o smród, to z własnego doświadczenia powinieneś wiedzieć, że wiele pasowanych głów po tygodniu na siodle śmierdzi ohydniej niż cała horda martwiaków.

Ignacy Wieniawa
Crew

Unforgiving Warlord

2,800 Points
  • 1 Win 50
  • 20 Wins 100
  • 50 Wins 150

Anzelmo

Durem Borg

PostPosted: Fri Apr 09, 2010 12:38 pm


Oczywiście ruszam z karawaną.
Biorę ze sobą ekwipunek zaoferowany przez Kireda oraz prosty łuk, który niegdyś samodzielnie wystrugałem.
PostPosted: Fri Apr 09, 2010 12:42 pm


Roland
-Owszem mamy.. miałem. Jest przy pobliskiej wiosce. Powiem wioskowym, żeby zakopali ciała, a ja pójdę ścigać tego, którzy ich zabili. W sumie będę z Tobą, więc ich nie okłamie. Tak, tak... pomogę Ci, a ty uczynisz mnie "Ocikiem Potężnym" magiem, który uchronił wiele miast i wiosek. Tak... to ma sens.
Wyszliście z lasu. Kwadrans mag był w wiosce. Słyszałeś jęki przerażonych ludzi, krzyki straży i okrzyki, wzywające ludzi do większej pokory. Śmieszni, prawda?
Po tym czasie Ocik wychodzi z wioski i wchodzi do lasu.
-Wystraszyłem ich, to teraz żaden z nich nie pójdzie do lasu przez dwa dni wystraszone dudki. Idziemy. Prowadz mój... panie.

Kasmizar
Crew

Reply
Polish Poll Center

Goto Page: [] [<] 1 2 3 ... 4 5 6 7 8 9 [>] [»|]
 
Manage Your Items
Other Stuff
Get GCash
Offers
Get Items
More Items
Where Everyone Hangs Out
Other Community Areas
Virtual Spaces
Fun Stuff
Gaia's Games
Mini-Games
Play with GCash
Play with Platinum