Welcome to Gaia! ::

u mnie bylo podobnie tylko ze to byla ''moda'' na wieszanie sie co tydzien sie ktos zabijal O-o bylo dziwnie ale do tematu wiec mojej kolezanki ojciec(policjant) postanowil sie powiesic w piewnicy... potem jakas dziewczyna z mojej szkoly sie powiesila z podowu ocen lub czegos podobnego... nastepnie inny sasiad...

Czasami przyczyną też może być presja i nawarstwienie się problemów. I w pewnym momencie człowiek psychicznie już ma dość. I pieprzy to wszystko i rozwiązuje wszystkie problemy jednym pociągnięciem sznurka. I nadchodzi ten nie ubłagany i święty spokój.

Dokładnie w tej chwili dziewczyna ma pogrzeb. Mnóstwo plotek krąży na jej temat, ale są bardzo żałosne, nie bede ich przytaczał.

Inna, można powiedzieć dziwaczna rzecz. W tym trudnym momencie, gdy mogła jeszcze pomyśleć, zanim ze sobą skończy,nie odezwała się do nikogo. Pozwoliłem sobie sprawdzić czy ma konto na NK. Ma, nie zaprosi już mnie xp , ale byłbym 101 znajomym. Miała równą setkę znajomych i nie napisała choćby do jednej osoby, że jej smutno, czy może przyjść czy coś podobnego. Szkoda, że nawet nie próbowała. Obojętnie z jakiego powodu to zrobiła, pewnie za pół roku nie miałoby to znaczenia.

wydaje mi się, że czasami w życiu przychodzą takie momenty, że okazuje się, że wszystko, co się robiło do tej pory nie miało zadnego sensu. do niczego się nie doszło i jest już za późno na osiągnięcie tego, co się chciało. nie ma wyjścia, które pozwoliłoby iść naprzód. co więcej nikomu nie zależy na tym, żebyśmy żyli i nikomu nie bedzie przykro, kiedy znikniemy. nic się nie zmieni. życie staje się tak przykre, że każdy oddech boli, a sił już brakuje, żeby płakać.

miałam sama kilka takich momentów i szczerze to... teraz chce mi się samej śmiać >.< poznałam masę fantastycznych ludzi, którzy pokazali mi, że cały poprzedni akapit to stek bzdur i jestem im za to wdzięczna 3nodding

niemniej jestem w stanie zrozumieć i zaakceptować decyzję innych o samobójstwie. w końcu jednak to ich życie. uważam też, że ta decyzja nie musi być samolubna, jak wielu sądzi, tak samo jak niemusi być wołaniem o pomoc. [mówię o prawdziwych samobójstwach, nie pozorowanych przez rozhisteryzowane panienki]

może przyłady:

1) znajomej siostry chłopak skoczył z okna z 9 piętra na jakiejś imprezie. całość zdażyła się ładne kilka lat temu, jednak nie udało się do tej pory tak naprawdę stwierdzić, czy przypadkiem mu nikt nie pomógł... bo w sumie to dziwne, że człwiek, któremu [przynajmniej teoretycznie] wszystko się układało nagle stwierdza, że nie i że się zabija. no i chyba nie wykrztusiłby "pomocy" chwilę przed śmiercią... ale w sumie nie mi to oceniać.

2) siostry znajomej ojciec powiesił się w domu. dziecko znalazło jego wiszące ciało. chyba był alkoholokiem, ale nie wiem. tak czy siak fakt tego, że zrobił to w domu trochę jednak mnei irytuje. to dziecko bardzo prawdopodobnie będzie cały czas miało przed oczami ten obraz, patrząc na to miejsce. [miała chyba wtedy około 10 lat]

3) otrucie Macieja. też nie wiem po co i dlaczego. niemniej na pogrzebie, gdy prowadzący [nie było kościelnego, bo oni nie uznają samobójców] czytał jakiś list od rodziców obarczono nas całą winą... niezwykle to miłe

To bardzo przykre, że tacy ludzie nie myślą o uczuciach ludzi z ich najbliższego otoczenia. Pewnie nawet nie zauważają ilu ludzi jest im życzliwych. Nieco ponad miesiąc temu mój tata zmarł na rozległy zawał. Wiem już jak się czuje osoba, której ojciec umiera z przyczyn naturalnych, ale jak pomyślę, że miałby popełnić samobójstwo to nie wiem jak bym sobie z czymś takim poradziła.

no tak wszystko jest mozliwe... np moj kolega zalozyl sie z innym kolega ze jak ktorys przegra zaklad to wypija piwo na szybkiego obraca sie 5x w kolo i skacze do zimnej wody (zrobil to) i to jeszcze bylo zima wiec wiesz... ;X

chory na 2 tygodnie niestety nadal brak oleju w glowie... a teraz troche wrednie napisze... szkoda ze mus ie nic nei stalo tylko byl chory bo przynjamniej wtedy moze mu by sie cos do glupiego lba wbilo... no!