Welcome to Gaia! ::

Polish Poll Center

Back to Guilds

 

Tags: Polska, Polish, Poland 

Reply Polish Poll Center
slub.. Goto Page: [] [<] 1 2 3 4 [>] [»|]

Quick Reply

Enter both words below, separated by a space:

Can't read the text? Click here

Submit

slub
  wspaniała rzecz
  nie chce koscielnego
  nie moge sie doczekac
  juz za mna...
  WOLNOSC przede wszystkim!!!!!
View Results

wilkus
Crew

PostPosted: Fri Oct 26, 2007 11:00 am


Insane Lady-sama
tylko ze ci wierzacy czesto probuja narzucac wszystkim swoja wiare i tu zaczynaja sie schody... rolleyes
ano, takich sie kopie i dzie sobie...

Daedhel
wilkus: możliwe, że masz po prostu pecha do księży, albo nie szukałaś zbyt starannie. Moja parafia jest naprawdę w porządku.

Lady: moim zdaniem człowiek pozbawiony wiary w wyższy porządek rzeczy jest kaleką. Jakbym nie miała wyższego celu w życiu, uznałabym, że interes się nie opyla i bez żalu i zbędnych sentymentów zabiłabym się. Nie wskutek jakichś skrzywień czy czegoś. Po prostu dlatego, że nie chciałoby mi się zawracać sobie głowy tym wszystkim, skoro można po prostu przestać istnieć. Poważnie mówię. Nie, żebym teatralizowała, albo coś.

...nie wiem, widzialam jednego dobrego ksiedza w zyciu i go przeniesli, bo zle prowadzil parafie [czytaj, za malo kasy bylo - i to nie jest moj domysl, tylko takie bylo usprawiedliwienie]
poza tym nie czuje sie kaleka. nie chce zyc dla zadnego boga, bo nie uwarzam, zeby ktos taki istnial, ale to nie znaczy, ze nie mam sensu zycia... chce zglebiac chemie, dniami i nocami, rozumiec materie, niszczyc ja i tworzyc na nowo, bo coz moze byc piekniejszego, niz sila wiedzy, ktora pozwala Ci z czegos zrobic cos innego?
druga sprawa, chyba najwazniejsza jest to, ze sa ludzie, dla ktorych zyje. Ci ktorzy sa przy mnie i przy ktorych jestem ja. bezinteresownie. kocham ich z calego serca i jezeli juz umierac wczesniej niz trzeba, to wlasnie dla nich.

poza tym... nie rozumiem jednej rzeczy... mowisz, ze jezeli bys nie wierzyla, to bys sie zabila... jakto? w sensie, jakto sie "interes nie opyla"? przeciez nikt nie wie, co jest po smierci. co bedzie, jezeli znow tutaj wrocisz jako istota nizsza? poza tym w zyciu jest to cos, co podswiadomie sprawia, ze nie chcemy odchodzic. nie strach, a przywiazanie. potrafilabys zostawic to wszystko co masz tutaj? ludzi Ci milych? dla mnie to oni sa glowna wartoscia zycia 3nodding [zeby nie bylo, nie atakuje, chce tylko znac zdanie, bo to moglo tak zabrzmiec]
PostPosted: Fri Oct 26, 2007 11:59 am


nie odebrałam tego jako atak.

Dla mnie naprawdę nie byłoby na tym świecie rzeczy, która mogłaby mnie zatrzymać. Mam kochaną rodzinę, należę do klasy średniej. Uważam się za dostatecznie utalentowaną, by osiągnąć w tym życiu to, co zamierzam. Problem polega na tym, że najambitniejsze z moich planów (a jestem piekielnie ambitna) nie uczyniłyby nigdy mojego życia wartym przeżycia. Ten świat mnie nie satysfakcjonuje. Szczerze? Ten świat, a dokładniej to, co zrobił ze światem człowiek, cała jego kultura i nauka, są dla mnie żałosne. Nie umiałabym się zaangażować w takie życie bez wyższej pobudki. Zbyt jaskrawa jest dla mnie cała ta przyziemność, która prześwieca przez wszystko. Jak moja rodzina ma ochotę sobie się tym ekscytować, ich prawo. Ale dla mnie takie zaangażowanie w coś tak beznadziejnego i w oczywisty sposób nie dążącego do doskonalenia istotnych wartości, a jedynie fizycznej jakości życia jest nonsensem. Wiem, że patrzę na ten świat z galaktycznego dystansu i dobrze mi z tym. Taka jest moja ocena mrowiska zwanego Ziemią. Najwspanialszy scenariusz życia ziemskiego nie jest dla mnie wystarczającym argumentem przeżycia go, jeśli nie ma za nim wyższego, pozaziemskiego i ponadczasowego sensu. Ten sens odnalazłam w Bogu. Nie zgadzam się z tym, że nie wiadomo, co jest po śmierci. Ja uwierzyłam. Dla mnie wiadomo. 3nodding

Carcassandra

Anxious Carpenter


baby-kid

PostPosted: Fri Oct 26, 2007 12:10 pm


bee sranie w banie xD
PostPosted: Fri Oct 26, 2007 12:15 pm


O widze, ze Deadhel jest z tej mojej mniejszosci zwanej praktykujacymi katolikami smile Milo, milo
cool

Co do metafizyki. Jestem ekumenistka, w zyciu spotykam wielu ludzi o najdziwniejszych ideologiach, pomyslach na zycie itp. Np. moj najlepszy przyjaciel byl 3 lata w zakonie Dominikanow, przykladny katolik, wpdal w depresje, wyszedl z zakonu, jest niewyzyty seksualnie i daleko mu do normalnosci. A mimo to w chwilach trudnosci przyznaje, ze czesto jego mysli uciekaja do Boga. Bo czlowiek podswiadomie szuka istoty wyzszej od siebie. Czasem jest to jego dusza, czasem cos nieokreslonego, niektorzy twierdza ze w myslach rozmwiaja z duchami, inni ze ze swoja intuicja, a ja wiem, ze kiedy siedze sama na dnie to rozmawiam wlasnie z Bogiem.


Wiekszosci nam mlodym Kosciol kojarzy sie ze sztywna regula, czyms czego nie mozna przekraczac, z uciskiem i nakazami. Tanczyl ktos z was kiedys w Kosciele? Na mszy? Wpsaniala sprawa, kiedy robisz to, bo w ten sposob sie modlisz, wszyscy w okol tez wyrazaj w ten sposob uczucia. Wiec przekraczanie granic noramlnosci, to jest zywy Kosicol, ale rzadko kiedy ktokowliek onim wie....


A i za sluby nic sie nie placi, za chrzty i pogrzeby tez nie. Ksieza nie maja prawa np wziac pieniedzy z tacy. To wszystko idzie na podatki i utrzymanie kosciola. Dlatego ludzie daja datki za rozne wykonywane czynnosci ksiezy ( w koncu to tez jest jakas forma ich pracy - tak sie utarlo w Polsce) np. odprawianie mszy w jakiejsc intencji, ochrzczenie kogos. To jest swoista wyplata dl;a nich.

Justinka


wilkus
Crew

PostPosted: Fri Oct 26, 2007 1:04 pm


ad Daed:
nauka potrafi dowiezc, ze czlowiek i bez boga daje sobie rade. nauka jest tym, co pozwala zrozumiec prawde, jakkolwiek bolesna by nie byla.
co do smierci z punktu widzenia osoby niewierzacej...
splendor istot zywych. zycie nie ma sensu tylko w momencie, gdy jest wieczne.

ad Justinka:
niestety, widisz w mojej parafii, jezei nie zaplacisz, nie udziela Ci slubu, ani nic...

co do tancow... dla mnei to jednak dziwne. w sensie spoko, robta co chceta, ale mi ro sie kojarzy z dawnymi plemionami tanczacymi przy ognisku.

a jezeli chodzi o szukanie istoty wyzszej - czlowiek prawdopodobnie zawsze poszukuje kogos, kto by go chronil przez zlem. wczesniej dziecko ma rodzicow i to oni s dla niego ta ochrona, ktorej tak bardzo potrzebuje. jednak wraz z dorastaniem zaczynamy dostrzegac, ze sa oni tak samo bezradni, jak i my a potrzeba zostaje...
PostPosted: Sat Oct 27, 2007 2:21 am


No wilkus, a widzisz i my mamy ten krok do przodu, bo nasza znaleziona osoba wyzsza jest doskonala xp xp

A co do parafii, szczere wspolczucia... Ja np chodze do Dominikanow i jestem zachwycona. Ale dobrze wiem,ze jak ktos ma zrabane zasady w parafii to pozniej zraza sie do tego wszytskiego. I w sumie sie nie dziwie smile

Justinka


wilkus
Crew

PostPosted: Sat Oct 27, 2007 2:28 am


jak dla mnie wlasnie niebardzo. w sensie dobra, wierzycie w boga itd... ale czy czlowiek nie powinien szukac w sobie sily, zamiast chowac sie za istote wyzsza? czy to nie jest przyznanie sie do porazki?

z parafia tez niekoniecznie. w sensie, ze dobra, przyznam, ze sie przez to zrazilam do instytucji zwanej kosciolem, ale nie do wiary, bo to zupelnie inne rzeczy.
dla mnie problem wlasnie istnieje w tym, ze nie "widze boga". w sensie, ze wszystko to, co niegdys bylo boskie, mozna wytlumaczyc naukowo, a jezeli jeszcze nie, to prawdopodobnie bedzie mozna za jakis czas.
inna sprawa sa ludzie. chodzi mi o to, ze naprawde malo jest prawdziwych chrzescijan, ktorzy prawdziwie wierza i stosuja sie do praw wiary [a one niewiele sie roznia od normalnych zasad moralnych, ktore wlasnie z wiary chrzescijanskiej wsakze sie wywodza]. i tez nie chodzi mi o "bede dobry/a, to pojde do nieba. bo to chyba sie mija z celem.

swoja droga cieszy mnie, ze udaje nam sie nawiazac normalna rozmowe na ten temat, a nie drzec sie na siebie nawzajem xd
PostPosted: Sat Oct 27, 2007 6:19 am


No ja wlasnie lubie polemizowac na ten temat smile Bo bardzo mnie ciekawi co inni maja do powiedzenia na ten temat.

Kosciol nie jest bez skazy, wie to kazdy, ale to dlatego,ze ludzie ktorzy go tworza tez sa niedoskonali.

Co do przyznania sie do porazki. Ja osobiscie uwazam, ze wygralam, bo uwierzylam. Uwierzylam,ze jest ktos lepszy ode mnie i od niego moge brac sile do bycia lepsza. Bo ta sile mam, ale tylko dzieki Niemu moge z niej w pelni korzystac. Masz prawo myslec, ze przyznalam sie do porazki. Ale ja uwazam, ze po prostu znalazlam Przyjaciela, ktory mi pomaga.

Hehe smile a ciekawe kto go widzi xp Mysle sobie tak, sa pewne prawa w przyrodzie, ktorych nie jestes w stanie wytlumaczyc, chociazby sama budowa wody, jej wlasciwosci. To sa fundamenty,ale wytlumaczyc ich nie potrafisz. Sa cuda objawiane do dzis, ktorych nikt nie umie wytlumaczyc. Ale kazdy tlumaczy sobie po swojemu. Ja to zostawiam Szefowi xd

Zasady moralne sa dla kazdego, jedni przerabiaja je na Dekalog, inni na zasady buddyzmy, innych wiar, ateizmu i innych takich. I wedlug mnie jesli jestes w zyciu dobrym czlowiekiem, to bez znaczenia jakiego wyznania jestes, do czego w zyciu dazyles. I tak sie spotkamy w Raju. I nie bedzie tam samych chrzescijan, ale wszystkie kultury swiata smile

Justinka


wilkus
Crew

PostPosted: Sat Oct 27, 2007 7:54 am


ano, ano... sek w tym, ze czesto ludzie z obydwu stron probuja przekonac drugich, ze sa beznadziejni >.<

o, wlasnie, z przyznawaniem sie... zawsze sa ludzie lepsi. bog jako istota doskonala sama w sobie wydaje byc sie nienaturalna. chociazby dlatego, ze dla kazdego doskonalosc ma inny wymiar i nie ma opcji aby jedna istota potrafila byc tym wszystkim na raz, zwlaszcza, ze moga to byc wartosci przeciwstawne.

ano, nie wiem, moze ktos widzi/widzial xd
...y, nie jarze czesci z woda... w sensie, ze czego nie mozna wytlumaczyc...?
np gdyby tak nie bylo, nie powstalby uklad okresowy i Mendelejev nie bylby w stanie przewidziec np wlasciwosci eka-glinu, zwanego po oficjalnym odkryciu germanem 3nodding [wilkus=fanatyk chemiczny]

o, ta wizja mi sie podoba, tylko wlasciwie... dla kazdego raj tez jest czym innym... wiec jak mozemy wszyscy trafic w jedno miejsce i byc wszyscy szczesliwi?
PostPosted: Mon Oct 29, 2007 12:17 pm


wilkus, stawiasz bardzo mądre pytania. Moje dowody szacunku, naprawdę. Uwielbiam rozmawiać z ludźmi myślącymi. 3nodding

Spróbuję Ci wyjaśnić doskonałość Boga. W Starym Testamencie Bóg objawił człowiekowi po raz pierwszy swoje Imię i brzmiało ono Jahwe. Oznacza to po hebrajsku "Jestem, który Jestem". Wydaje się ono na pierwszy rzut oka niezrozumiałe i jakby nie wprowadza nic nowego. Ale tak naprawdę jest to ujęcie samej istoty sprawy, w której też leży doskonałość Boga. Bóg w swojej istocie jest po prostu Istnieniem. Istnieniem jako aktem doskonale twierdzącym. Czyli wszystko, co z Niego wynika, jest Dobre, a co Mu przeczy, Złe. Stąd dobre jest wszystko, co sprzyja życiu, a złe wszystko, co mu szkodzi. Dobre jest to, co mądre, bo mądrość to świadomość istnienia. Dobra jest miłość, bo to najwyższe TAK powiedziane istnieniu. Stąd mamy cały system moralny. Dlatego nie ma czegoś takiego, jak różne doskonałości. Wszystko to skupia się w jednym i tym samym - w Bogu, jak widać. W takim pojęciu, a nie odbiega ono od nauczania Kościoła, w Boga nawet nie trzeba wierzyć, bo nasze własne istnienie jest dowodem Jego istnienia, bo On sam jest Istnieniem jako takim, nieograniczonym żadną barierą (i tym się różni Stwórca od Stworzenia).

Doskonałości przeciwwstawne mogą się pojawiać tylko na niższych płaszczyznach naszego życia - ot, choćby "ideał" partnera życiowego. Jednak każdy z nas od urodzenia ma ten pęd do życia, a Bóg jest Życiem. Mamy więc zakodowaną potrzebę Boga. I analogicznie różne mogą być wyobrażenia raju na niższej płaszczyźnie pojmowania. Jednak cechy, które one mają wspólne, to pełnia szczęścia czy może raczej Istnienia, które jest jego jedynym źródłem.

Mam nadzieję, że to nie wyszło mi zbyt abstrakcyjnie i jest w równym stopniu zrozumiałe dla odbiorcy, co dla nadawcy. xd

Carcassandra

Anxious Carpenter


wilkus
Crew

PostPosted: Thu Nov 01, 2007 1:42 am


dziekowac redface i wzajemnie. pierwszy raz moge na spokojnie o tym porozmawiac.

ale teraz sie powaznie zgubilam... xd
w sensie, ze skoro bog jest istnieniem, to po co go jakkolwiek przedstawiac, skoro [przynajmniej w moim mniemaniu] to zaciera wlasnie to twierdzenie?
i... czym w tym momencie rozni sie bog od np matki natury, ktora [w wierze jakiejstam] jest wlasnie sila, ktora powoluje martwe do zycia, a zywie do smierci...

tak abstrachujac... skad sie wzialo to, ze ludzie oczekuja nagrody [pojscia do raju] za to, ze zyja w zgodzie z prawami/moralnoscia?
i skad wzielo sie mniemanie, ze bog kocha czlowieka? [w sensie, ze skoro jest bytem samym w sobie, ma uczucia?] uczucia = niedoskonalosc
PostPosted: Fri Nov 02, 2007 9:57 am


sorka, że dopiero dziś odpowiadam, zatonęłam normalnie w wojnie ludzko-wampirzej! burning_eyes

Po co przedstawiać Boga? Cóż... chyba głównie po to, by stał się przystępniejszy dla człowieka, któremu ciężko jest wyobrazić sobie Istotę Nieskończoną. No, nie mów mi, że Ty potrafiłabyś! xd A człowiek potrzebuje jakiegoś wyobrażenia o Bogu, by łatwiej mu było szukać z Nim kontaktu. W judaizmie wciąż obowiązuje imię Jahwe na określenie Boga. Tak więc za każdym razem, kiedy o Nim mówią, przypominają istotę Jego Bytu.

Bóg jest czymś znacznie więcej niż tępą siłą. I nie powołuje żywego do śmierci. Śmierć jest konsekwencją naszego grzechu i niedoskonałości. Dlatego Bóg musiał posłać Swojego Syna (notabene przypominam o dogmacie o Trójcy Świętej - Syn to jakby jeden z trzech aspektów/istot jednego Boga), żeby dać ludziom szansę na powtórne życie.

Poza tym, Bóg jest Istotą. Dowód: nie wydaje mi się możliwe, by samoświadomość i indywidualność ludzkiego istnienia brała się z "nikąd", była skutkiem ubocznym ewolucji. Coś jednak czyni nas czymś więcej niż kolejnym zwierzęciem zamieszkującym Ziemię. I nie jest to inteligencja. Jest to właśnie ta szczególna świadomość własnego istnienia. Tak więc Istnienie samo w sobie też musi być wyposażone w indywidualną Świadomość. Bóg jest zatem nie tylko Istnieniem, ale i Istotą. (jak to wyjaśnienie nie jest dla Ciebie satysfakcjonujące, zadaj mi jeszcze jakieś pytania, może lepiej trafię na trop Twoich wątpliwości biggrin )

Uczucia nie są niedoskonałością. Uczucia, tak jak wszystko inne, są różnej jakości. I są uczucia doskonałe. Uczuć nie należy mylić z emocjami, będącymi chemicznymi reakcjami naszego organizmu. Uczucia to stany psychiki. Miłość to taki stan, kiedy pragniemy szczęścia osoby kochanej, kiedy jesteśmy w stanie dla niej wszystko poświęcić i kiedy akceptujemy ją taką, jaką jest. Kiedy umiemy jej przebaczać. O idealnej miłości pisze święty Paweł w swoim pierwszym liście do Koryntian (Hymn o Miłości):

"Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice.
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę tak, iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy
i po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz.
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.

Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość."

Myślę, że jest on nie tylko piękny, ale też i niezmiernie mądry. Mam nadzieję, że pomoże Ci również zrozumieć, o czym mówię. 3nodding

Mniemanie, że za dobro zostaniemy nagrodzeni wzięło się z tego, że jak już mówiłam, Bóg jest doskonałym Twierdzeniem. Zatem postępując zgodnie z tym, co jest dobre i mądre, postępujemy zgodnie z najwyższym TAK. Inaczej: Bóg stworzył świat. Każde postępowanie, które sprzyja Stworzeniu, czyli jest dobre (z miłością na czele), sprzyja Bogu i przybliża nas do Niego. Od tego, jak bardzo sprzyjaliśmy Stworzeniu zależy, jak blisko Boga będzie nasza dusza w chwili śmierci. Jeśli go samowolnie odrzuci - wybierze Nicość. Z tym małym szkopułem, że dusze są nieśmiertelne, więc nie może przestać istnieć. Zostanie zatem skazana na wieczność w oddaleniu od Boga, którego odrzuciła. W oddaleniu od Istoty personifikującej wszystko, co jest dla niej źródłem szczęścia, bo została stworzona do przebywania w obecności Boga.

Cieszę się, że możemy prowadzić taką interesującą dyskusję, ale przeraża mnie to, co powiedziałaś: to Ty naprawdę nie miałaś dotąd możliwości z kimś o tym spokojnie porozmawiać??? surprised Rzucali się na Ciebie z pazurami czy cóś?

Carcassandra

Anxious Carpenter


Yajo

PostPosted: Fri Nov 02, 2007 11:44 am


Małe, lekko przewrotne wtrącenie do Waszej rozmowy - gdyby Boga/Jego istnienie można było pojąc, to nie byłby Bogiem (;
Nie mam nic przeciwko dyskutowaniu na Jego temat, ale nikt nigdy nie dojdzie do jakichś prawdziwie prawdziwych wniosków. Chyba ze w czasach, gdy Biblie czytać się będzie tak samo jak my dziś czytamy mity greckie rolleyes
PostPosted: Fri Nov 02, 2007 12:05 pm


Yajo
Małe, lekko przewrotne wtrącenie do Waszej rozmowy - gdyby Boga/Jego istnienie można było pojąc, to nie byłby Bogiem (;
Nie mam nic przeciwko dyskutowaniu na Jego temat, ale nikt nigdy nie dojdzie do jakichś prawdziwie prawdziwych wniosków. Chyba ze w czasach, gdy Biblie czytać się będzie tak samo jak my dziś czytamy mity greckie rolleyes
cóż, nie da się ukryć! xd

Carcassandra

Anxious Carpenter


Yajo

PostPosted: Fri Nov 02, 2007 12:23 pm


Dobra wymówka, żeby nie mieć takich filozoficzno-religijnych problemów xd
Ja, niepraktykująca i chyba wierząca, nigdy nie miałam takich problemów. Bóg to Bóg, był, jest i będzie wszędzie i nigdzie jednocześnie od zawsze na zawsze, jakos mi to nigdy nie przeszkadzało, no bo w końcu to Bóg, co nie?
Jak Czas Snu u Aborygenów.
Reply
Polish Poll Center

Goto Page: [] [<] 1 2 3 4 [>] [»|]
 
Manage Your Items
Other Stuff
Get GCash
Offers
Get Items
More Items
Where Everyone Hangs Out
Other Community Areas
Virtual Spaces
Fun Stuff
Gaia's Games
Mini-Games
Play with GCash
Play with Platinum