|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 7:09 am
i znowu mam przed oczyma globalne i totalne niezrozumienie tego, czym jest ślub w kościele katolickim. Oż, no normalnie nie chce mi się nawet tłumaczyć, bo a) nikt tego nie przeczyta b) przeczyta, ale dla zasady nie będzie próbował zrozumieć. neutral
halo, ludziska, ślub do jasnej cholery to nie żadna kretyńska kiecka! (notabene nie cierpię tych wystawnych białych gruszek - wygląda się w nich jak skończona sierota) w ślubie nie chodzi o to, że ślub wypada wziąć, że ślub jest fajowy, bo to taka romantyczna sprawa, ładnie cała impreza wygląda itepe, a potem ma się jeszcze fajowe wesele. NIE. W ślubie biega o coś zupełnie innego. To jest sakrament, bez względu na to, co o nim myślicie i na Wasze zapatrywania, ślub w kościele katolickim jest, był i pozostanie Sakramentem Świętym, zupełnie niezależnie od Waszych zapatrywań. Kapujemy? Dobra.
Ślub to w dużym skrócie przysięga składana przez dwoje kochających się ludzi (różnych płci, z całkowitą dyskryminacją homoseksualstów, nie, nie jest mi przykro). Składają ją sobie przed obliczem Boga (tego Gościa, który stworzył cały świat i pozwala nam po nim łazić i siebie wkurzać i i tak nas kocha, choć zupełnie na to nie zasługujemy, ale jak się kto uprze, to On na siłę go nie zbawi - notabene to Jemu zawdzięczamy wszystkie nasze talenty i powstanie tych rzeczy, które nas o wiele bardziej od Niego zajmują). Przysięgają sobie kochać się nawzajem miłością podobną do tej, jaką Bóg nas darzy - tj. miłością możliwie doskonałą. Kochać się do końca życia (zero rozwodów!), troszczyć się o siebie, itepe. Ślub jest początkiem nowej rodziny, więc o ile nie ma przeciwwskazań lekarskich, nowe małżeństwo stara się o własne dzieci, lub decyduje się na adopcję. A później odpowiedzialnie i z miłością wychowuje dzieci w wierze w Boga i moralności chrześcijańskiej. Jak ktoś tego tak nie rozumie, sugeruję, by brał ślub gdzie indziej, bo wówczas ślub katolicki będzie to krzywoprzysięstwo, a to raczej nieciekawy start na nowej drodze życia.
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 7:14 am
troche idealistycznie potraktowane, ale fakt, tak wlasnie powonien chrzescijanski slub wygladac... dla mnie tylko jest tajemnica, czemu powstala taka tradycja [nie, nie mam nic przeciwko]. w sensie, ze przeciez ludzie moga sobie zawsze przysiadz normalnie, ze beda sie kochac i czy to nie bedzie tak samo wazna przysiega?
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 7:17 am
no wiesz, jednak chodzi o to, że jak ją małżonkowie złożą przed obliczem Boga, to On będzie im pomagał w jej dotrzymaniu. biggrin
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 7:25 am
tego i tak nie pojme xd skoro w ta wierza, to spoko... ale mysle, ze nie powinni brac kasy za sluby sweatdrop
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 7:29 am
to taka niepisana tradycja... pamiętaj, że ofiary to jedyne źródło utrzymania całego Kościoła. Ale w sumie zgadzam się z Tobą. neutral
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 7:34 am
Daedhel to taka niepisana tradycja... pamiętaj, że ofiary to jedyne źródło utrzymania całego Kościoła. Ale w sumie zgadzam się z Tobą. neutral ta, kk na wszystkim musi zarobic stare . bo to sekta. mieszaja ludziom w glowie i wyciagaja kase rolleyes . kazda sekta tak robi.
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 7:38 am
Daedhel to taka niepisana tradycja... pamiętaj, że ofiary to jedyne źródło utrzymania całego Kościoła. Ale w sumie zgadzam się z Tobą. neutral a nie ma nic z panstwa? ozby, ale sek w tym, ze jak wezma ponad 600zl za slub, to lekkie przegiecie i psuje ta cala tradycje tak naprawde...
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 7:47 am
wilkus: nie wiem, ile biorą za ślub. Mam nadzieję, że nie aż tyle! surprised
Lejdi: szkoda tylko, że wedle współczesnych kryteriów pod sektę nie podchodzą. Oni wcale kasy nie wyciągają. Kościół jest, by nam służyć. Księża i zakony poświęcają swoje życie w tym celu, wierząc, że rzeczywiście ludziom pomagają (ci na misjach to chyba nie budzą Twoich kontrowersji? Uczą, leczą, karmią głodnych). Dlatego też nie mają możliwości zarobić na swoje utrzymanie. Są zajęci czymś innym. Jak ludzie zdecydowaliby, że nie chcą więcej wspierać Kościoła, trudno. Musiałby ograniczyć swoją działalność. Jestem praktykującą katoliczką i jednocześnie istotą wybitnie niezależnie myślącą, o czym podejrzewam miałaś już okazję się tu nieraz przekonać. Nie pozwoliłabym nikomu zrobić sobie prania mózgu. Powtarzam jeszcze raz, nikt nie jest zmuszany (przynajmniej w oficjalnym Kościele - wszędzie trafiają się odszczepieńcy) do składania ofiar. To wyraz dobrej woli i wdzięczności za przewodnictwo duchowe i modlitwę.
EDIT: a jeśli rzeczywiście do ślubu wymagana jest ofiara, podejrzewam, że większość księży znając czyjąś trudną sytuację majątkową machnęłaby na nią ręką.
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 7:51 am
A opłaty np za ślub to nie jest przymus rolleyes ? Nie, wcale...
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 7:59 am
[u nas] slub 600, chrzest ok 250, pogrzeb 300 [z hakiem wszystko]... jakos mi to nie podhiodzi xd
ozby, apropos sekty, czy nie... moznaby powiedziec, ze kosciol, jaki widzi wacpanna Daed nie jest sekta, ale z drugiej strony jak zyje nie widzialam takiego. w sensie, ze ideaologia jest w porzadku, aczkolwiek wykonanie lezy.
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 8:04 am
kazda sekta moze miec teoretycznie piekna ideologie... ja uwazam, ze te cale zorganizowane religie/sekty to jedno wielkie bagno i czlowiek przed samym soba powinien sie ze wszystkiego rozliczac, a nie przed jakims ksiedzem...
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 8:51 am
tez racja. sama jestem ateistka, ale niestety nie moge zabronic lludziom wierzyc w co chca. ich wola, ich racja/blad. nic mi do tego xd
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 9:12 am
wilkus tez racja. sama jestem ateistka, ale niestety nie moge zabronic lludziom wierzyc w co chca. ich wola, ich racja/blad. nic mi do tego xd tylko ze ci wierzacy czesto probuja narzucac wszystkim swoja wiare i tu zaczynaja sie schody... rolleyes
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 9:41 am
wilkus: możliwe, że masz po prostu pecha do księży, albo nie szukałaś zbyt starannie. Moja parafia jest naprawdę w porządku.
Lady: moim zdaniem człowiek pozbawiony wiary w wyższy porządek rzeczy jest kaleką. Jakbym nie miała wyższego celu w życiu, uznałabym, że interes się nie opyla i bez żalu i zbędnych sentymentów zabiłabym się. Nie wskutek jakichś skrzywień czy czegoś. Po prostu dlatego, że nie chciałoby mi się zawracać sobie głowy tym wszystkim, skoro można po prostu przestać istnieć. Poważnie mówię. Nie, żebym teatralizowała, albo coś.
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Posted: Fri Oct 26, 2007 9:56 am
Daedhel, można mieć cel w życiu nie będąc wierzącym. Ba, powinno się wręcz mieć cel nie związany z religią. Ja w przyszłości chcę być znana, osiągnąć sukces, na tym mi zależy i to marzenie trzyma mnie przy życiu.
|
 |
 |
|
|
|
|
|
|
 |
|
|
|
|
|