(w opowiadaniu występują przypisu, ktna potrzeby Gai oznaczyłem po prostu liczbami w nawiasach)
Wietnam łelkam tu... Prolog
Babcia Biesiawska, siedząc w fotelu sądziła, że czeka ją spokojny i miły wieczMyliła się. W ostatnich chwilach błogiej ciszy zapaliła fajkę i dorzuciła trochę drewna do kominka. I zaczęło się. Do pokoju wbiegła gromadka dzieci w piżamach. Babcia prała udawać, że drzemie w bujanym fotelu, ale niestety ? było już za p78;no.
- Babciu Genowefo? ? wymamrotał Maciek, najstarszy z gromadki i zaczął ciągnąć ją za koszulę ? opowiesz nam jakąś historię? Prosimyyy...
Nienawidzę ich, pomyślała najstarsza z rodu Biesiawskich, przyłazi taki i chce usłyszeć historyjkę, eh...tylko strzelić kurdupla szmatą przez pysk. Ale c80;, obiecałam Magdzie, że się nimi zajmę...(1)
- No dobrze drogie dzieci. ? westchnęła Genia(2) - O czym chcielibyście dzisiaj usłyszeć?(3)
- Hm... ? zamyślił się Maciuś. ? No to może o...
- Wiem! ? przerwała szybko Genowefa ? Opowiem wam o...ha! O Wietnamie!
- Ale babciu, m#322;aś już o tym tyle razy...
- Jak śmiesz! Może wspomniałam o tym raz czy dwa, ale dzisiaj chcę wam przytoczyć historię, kt na pewno nie znacie!
- A mamy jakiś wyb
Na twarzy starszej kobiety pojawił się wyjątkowo wredny uśmiech.
- Teraz już nie...
Przypisen:
1.Prawda, że człowiek często żałuje podjętych decyzji?
2.Tak nazywano babcię Genowefę w Klubie Weteranojennych, ktzbierał się raz w miesiącu. Ot ? takie zdrobnienie po prostu.
3.Pytanie to było zgoła retoryczne, iż wiadomo było, że babcia tak czy siak opowie o swoich przygodach w Wietnamie. Kwestia tylko, o kth, a wybył niemały.
(no to pco tyle - mam tego wiecej, ale jeszcze nie skonczyłęm całosci, wiec umieszczanie tego teraz było by bez sensu)