Znany diler samochodowy, szef firmy chroniącej rządowe budynki, policjanci i były pułkownik straży granicznej byli w szajce, kt&ra okradła kolekcjonera obraz&w z Poznania.
W czwartek poznańska policja pochwaliła się zatrzymaniem ośmiu os&b zamieszanych w kradzież kilkudziesięciu obraz&w, grafik i szkic&w z domu poznańskiego kolekcjonera. Złodzieje mieli być przekonani, że przejmują kolekcję, kt&ra należała do hitlerowskiego ministra propagandy Josepha Goebbelsa, co okazało się nieprawdą.
Chodzą po domu, planują skok
Dotarliśmy do nieznanych szczeg&ł&w śledztwa. Ofiarą przestępc&w padł 72-letni były taks&wkarz, kt&ry zeznał, że dorobił się na imporcie z Francji szklanych naczyń duralex. W domu na poznańskich Naramowicach ma trzy tysiące dzieł sztuki, kt&re skupował od prywatnych właścicieli. Nie był znany w środowisku kolekcjoner&w, nie wystawiał swoich zbior&w, a obrazy nie były ubezpieczone.
Według policji informacja, że taks&wkarz ma kolekcję Goebbelsa, dociera do poznańskiego p&łświatka. Inspiratorem skoku ma być przestępca Michał K. W Poznaniu ma apartament, a na miejscu parkingowym - luksusowe BMW.
We wtorek 19 lipca do domu kolekcjonera przyjeżdża trzech mężczyzn. Podają się za policjant&w wyjaśniających sprawę morderstwa. - Ma pan obrazy pochodzące z miejsca przestępstwa - słyszy kolekcjoner.
Mężczyźni chodzą po domu, oglądają kolekcję. Znikają. Nazajutrz do Poznania przyjeżdża kilka os&b z Warszawy. Planują skok.
Zabrali kieliszki, żeby nie było odcisk&w palc&w.
W czwartek 21 lipca odwiedzają kolekcjonera, zn&w podając się za policję. Chodzą po domu z katalogiem w ręku, Learn More . Dw&ch ludzi w białych kombinezonach, rękawiczkach, maseczkach na twarzy i ochraniaczach na butach zdejmuje obrazy, owija folią, wynosi do samochodu.
- Dostanę jakieś pokwitowanie? - pyta kolekcjoner.
- Tak. Potem - słyszy od &policjant&w&.
Częstuje ich winem. Gdy potem nie może znaleźć kieliszk&w, nabiera podejrzeń, że to oszuści. Mężczyźni zabrali kieliszki, by nie zostawić odcisk&w palc&w.
Na parkingu obrazy zostają przepakowane do drugiego busa, kt&ry rusza do Warszawy. Choć skok wydaje się doskonale przygotowany, policja na trop złodziei trafia błyskawicznie.
<img src="http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b0/Alberto_Del_Rio_WWE.jpg" />
Bus zostaje zatrzymany przed Muzeum Narodowym. W środku są Marek W., szef firmy ochroniarskiej, kt&ra na swojej stronie chwali się pilnowaniem rządowych budynk&w i jednostek wojskowych, oraz jego pracownik. Z naszych informacji wynika, że firma pilnuje także rezydencji prezydenta Andrzeja Dudy w Konstancinie-Jeziornie.
Policja wyłapuje pozostałych członk&w szajki. Są wśr&d nich bliźniacy - jeden jest czynnym policjantem w komendzie pod Warszawą, drugi - byłym policjantem, kt&ry przeszedł rekrutację i miał rozpocząć pracę w Biurze Ochrony Rządu. Kolejni zatrzymani to emerytowany pułkownik Komendy Gł&wnej Straży Granicznej oraz Wojciech O., znany w Poznaniu diler samochodowy, kt&ry miał dostarczyć przestępcom pojazdy.
Szef firmy ochroniarskiej i bliźniacy zostają aresztowani na trzy miesiące. Diler samochodowy wychodzi na wolność po wpłaceniu 200 tys. zł kaucji.
Pasjonaci historii
Nadal poszukiwany jest Michał K., notowany w przeszłości za przestępstwa kryminalne. To on miał być inspiratorem skoku na kolekcjonera. Z ustaleń śledztwa wynika, że członkowie szajki działali razem w Fundacji im. Cichociemnych Spadochroniarzy AK. W tym roku fundacja organizowała razem z MON obchody 75. rocznicy zrzutu cichociemnych do Polski.
Bogdan Rowiński, prezes fundacji, potwierdza jedynie, że były pułkownik Straży Granicznej przyprowadził do fundacji kilku mężczyzn. Miał ich przedstawić jako funkcjonariuszy Straży Granicznej. Rowiński nie zna ich nazwisk. Kojarzy jedynie dilera samochodowego Wojciecha O.
- Łączy ich, że są pasjonatami historii. To typ ludzi, kt&rzy szukają złotego pociągu czy bursztynowej komnaty - m&wi nam, zastrzegając anonimowość, jedna z os&b znających szczeg&ły śledztwa.
Nieoficjalnie dowiadujemy się, że część skradzionych obraz&w miała pieczęcie III Rzeszy, jednak żaden z nich nie był na liście poszukiwanych obraz&w, kt&re zrabowano podczas wojny.
Wśr&d skradzionych obraz&w były m.in. prace Jacka Malczewskiego, J&zefa Pankiewicza, Meli Muter i Egona Schiele. Kolekcjoner ich wartość oszacował na 40 mln zł, ale ich wartość, jak się dowiadujemy, jest prawdopodobnie wielokrotnie niższa. - Obrazy oddaliśmy do ekspertyzy, ale już wstępnie wiemy, że co najmniej kilka to podr&bki. Złodzieje jednak nie zadali sobie trudu, by sprawdzić, że oryginały są w posiadaniu r&żnych galerii sztuki - m&wi osoba znająca szczeg&ły śledztwa.
Policja odzyskała obrazy skradzione kolekcjonerowi z Poznania
Złodzieje spanikowali?
Sprawa jest niejasna. Złodzieje, jak wynika z naszych informacji, twierdzą teraz, że chcieli przekazać obrazy do Muzeum Narodowego w Warszawie. Nie wiadomo jednak, dlaczego podszywali się pod policjant&w.
Wojciech O., diler samochodowy, miał powiedzieć śledczym, że był przekonany o legalności całej akcji. I że &imponowało mu, że może uczestniczyć w odzyskiwaniu d&br narodowych&. Ale według śledczych to tylko linia obrony.
Dlaczego jednak złodziei zatrzymano pod Muzeum Narodowym? - Mogli się dowiedzieć, że policja już się nimi zajmuje, albo po prostu spanikowali - uważa nasz informator.
Sprawa jest jednak niejasna. Bo jeśli złodzieje planowali sprzedać obrazy, to powinni wcześniej znaleźć na nie kupca. Na trop takiej osoby policja na razie jednak nie trafiła.
Diler samochodowy Wojciech O. nie odpowiedział na naszą prośbę o kontakt. W firmie ochroniarskiej słyszymy natomiast, że &szef jest na urlopie&.
View User's Journal
fontjar09
 |
